Ali Al Jallawi: głos poety z Bahrajnu

Ali Al Jallawi: głos poety z Bahrajnu
Ali Al Jallawi: głos poety z Bahrajnu
Anonim

Bahrajński poeta Ali Al Jallawi walczył z państwową cenzurą i represjami przez całą swoją karierę, a jego otwarta krytyka reżimu bahrajńskiego ostatecznie zmusiła go do wygnania w Europie. Artykuł z Międzynarodowych Narodów opisuje burzliwą karierę Al Jallawi i jego przesłanie o pokojowym oporze.

Dzięki uprzejmości Voices Compassionate Education

Image

Po powstaniu w Bahrajnie w 2011 i 2012 r., Emigranci mieszkający w Bahrajnie, a także międzynarodowi obserwatorzy, nie mogli nie zauważyć, że w maleńkim królestwie nad Zatoką Perską coś naprawdę zgniło. Zanim niepokoje polityczne uwypukliły skargi wielu Bahrajnów, przypadkowi goście lub ekspaci przybywający na kilka lat do Bahrajnu w większości widzieli stosunkowo wysoką jakość życia i tętniącą życiem atmosferę Manamy. Jednak w przypadku opozycyjnych głosów z Bahrajnu takie udogodnienia nie mają już znaczenia w świetle politycznych niepowodzeń ich kraju, wadliwej ojczyzny, z której wynikają poetyckie proroctwa: „Świętowaliśmy twoją śmierć / Dopóki nie stałeś się wielki”.

Linie te napisał bahrajński pisarz Ali Al Jallawi w tomie poezji Al Isyan (arab. „Bunt”, „nieposłuszeństwo”) - opublikowanym wiele lat przed Arabską Wiosną. Al Jallawi jest nie tylko jednym z najwybitniejszych współczesnych poetów w regionie Zatoki Perskiej, ale od dwóch dekad jest również otwartą krytyką rządu Bahrajnu. Urodzony w Manamie w 1975 roku, jako ósme dziecko w dużej rodzinie, zaczął pisać wiersze w wieku 14 lat. Zaledwie trzy lata później po raz pierwszy wpadł w kłopoty z władzami Bahrajnu, gdy został aresztowany za opublikowanie wiersza krytyczny wobec rządzącej monarchii.

Jego siedem tomów poezji i liczne występy na festiwalach krajowych i międzynarodowych przyniosły mu uznanie w kręgach literackich, podczas gdy jego idee polityczne i ideały humanitarne doprowadziły do ​​prześladowań politycznych ze strony państwa Bahrajnu. W 1995 r., Po drugim aresztowaniu, był przetrzymywany na trzy lata i torturowany w więzieniu. To wstrząsające doświadczenie znajduje się w centrum jego ostatniego pamiętnika, Bóg po dziesiątej, który jednak potwierdza najbardziej przekonujące przekonania Al Jallawiego.

W absurdalnej, niemal komicznej anegdocie, jeden z funkcjonariuszy więzienia próbuje stać się bogiem dla ludzi na jego łasce. Pisze „Bóg” na kawałku papieru, zamyka go w szufladzie biurka i zwięźle stwierdza: „Bóg tam jest. Jestem tutaj.' Z takimi strażnikami namiętne przemówienia poety padają na głuche uszy - a jednak przypominają mu o jego podstawowych wartościach. Chociaż jego więzień może uważać się za bóstwo umyślne, mściwe, pisarz pozostaje oddany ludzkiej, nawet zwierzęcej egzystencji. Porównując się do „mewy” (która ma skrzydła, nawet w klatce, do unoszenia się w powietrzu), „meduzy” (miękkiej, świetlistej, kwitnącej w wodzie) i „syna pierwszego jądra”, co można uznać za glina ”(jako pierwszy człowiek w religii Abrahamowej, stworzony z prostej ziemi), nie lubi czerpać własnego statusu z interesów plemiennych, władz religijnych, klasy społecznej lub poczucia wyższości rasowej w stosunku do ludzi z różnych grup etnicznych.

Ten radykalny humanitaryzm uwidacznia się w wielu aspektach pracy Al Jallawi. Napisał dwie książki o mniejszościach religijnych w Bahrajnie (społeczność żydowska i wyznanie bahaickie), a od 2005 do 2007 roku przyczyniał się jako dziennikarz do relacjonowania lokalnej sztuki i kultury oraz do jedynej w kraju gazety opozycyjnej. Jego liryczne dzieła wciąż powracają do tego, co nazywa trzema największymi tabu w literaturze Bahrajnu: seksualności, religii i polityki. „Gdyby Ziemia była wyższa / apeluję o / kapelusz Boga powiesić na księżycu / i linię ubrań nieba rozciąć między dwoma rymami”, Al Jallawi pisze w wierszu prowokacyjnie zatytułowanym „List do Quaraish” (nazwa plemienia, do którego należał prorok Mahomet). Takie wyzwania zarówno wobec religijnych, jak i świeckich hierarchii nie znajdą jednak przychylności w politycznie niestabilnym klimacie i pod reżimem rutynowo krytykowanym za tłumienie wolności słowa.

Podczas gdy Al Jallawi odrzuca przemoc jako część antyrządowych protestów, pokojowo uczestniczył w masowych demonstracjach w 2011 roku, publicznie recytując niektóre ze swoich wierszy podczas zebrań na Rondzie Perłowej Manama. Kiedy siły bezpieczeństwa złożyły wizytę swojej rodzinie i usłyszał o losach dwóch innych pisarzy (wydawcy i blogera, którzy w tajemniczy sposób zmarli w więzieniu), postanowił opuścić swój kraj. Ponieważ miał już wizę na udział w festiwalu literackim w Niemczech, przedwcześnie wyruszył z Bahrajnu i ostatecznie przybył przez ZEA, Liban, Jordanię i Wielką Brytanię. Jak na ironię, został aresztowany na lotnisku Heathrow i przebywał w areszcie przez kilka tygodni, ponieważ jego wiza nie została uznana za ważną w Wielkiej Brytanii.

Sieć wsparcia dla prześladowanych dziennikarzy i autorów pomogła Al Jallawiemu dotrzeć do Niemiec i zorganizowała stypendium PEN, aby uratować mu długą aplikację azylową. Tak więc przez pół roku mieszkał jako oficjalny gość w mieście Weimar, a teraz mieszka w Berlinie jako członek Akademii der Künste. Poeta wyraził zarówno głęboką wdzięczność poszczególnym ludziom w Europie, którzy zaoferowali mu swoją pomoc, jak i rozczarowanie poczuciem, że jest „człowiekiem drugiej kategorii”, ze względu na swój pozaeuropejski paszport, ciemną karnację i arabskie imię. Z jednej strony zachodni rząd i organizacje, jak Al Jallawi niestrudzenie wskazuje, świętują wolność słowa - a następnie eksportują sprzęt wojskowy do krajów takich jak Arabia Saudyjska, które odegrały istotną rolę w brutalnym tłumieniu popularnej opozycji Bahrajnu siła.

Z ulgą, że mógł opuścić Bahrajn bez przeszkód i bez szwanku, chce też kiedyś wrócić. Jego żona i dziesięcioletni syn nie byli w stanie do niego dołączyć, a wygnanie jest lepszą opcją niż więzienie, ale „powolne mordowanie twoich wspomnień”. Al Jallawi wykorzystuje swoje wygnanie w Niemczech do kolejnych występów na wydarzeniach literackich i wykładów politycznych na temat Arabskiej Wiosny, wywiadów z niemieckimi mediami przedstawiającymi jego nadzieje na demokratyczny Bahrajn oraz do pracy nad powieścią Buty Yadallah, kolejną medytacją na temat sposobów, w jakie społeczeństwo i ideologia mogą wpływać na ludzi, na dobre i złe.

„Twój naród nie jest jednak kawałkiem ziemi” - stwierdza. „Twój naród to twoje poczucie przynależności. Nadal należę do mojego kraju. A Al Jallawi wciąż zmaga się z pytaniami takimi jak „O Panie

/ Jak pozwoliłeś dzieciom na całą tę śmierć? („Listy do zabicia”) i dochodzą do głośnej odpowiedzi: „nie ma nikogo godnego wielbienia poza człowiekiem” („List do Quraisha”), wniosek, który jest mniej cyniczny, niż się ostatecznie spodziewa.

Ten artykuł został dostarczony przez InterNations, wiodącą społeczność online dla emigrantów na całym świecie. InterNations jest obecny ze społecznościami lokalnymi w 322 miastach i obecnie z ponad 500 000 członków na całym świecie i ma na celu pomóc ekspatriantom w integracji społecznej z ich nowymi miastami za granicą, zarówno online, jak i offline.