W jaki sposób najdłuższa flaga świata jest wykorzystywana do sporu o odwieczny spór o ziemię

W jaki sposób najdłuższa flaga świata jest wykorzystywana do sporu o odwieczny spór o ziemię
W jaki sposób najdłuższa flaga świata jest wykorzystywana do sporu o odwieczny spór o ziemię

Wideo: Domowa wojna cywilizacyjna, prof. M.J.Chodakiewicz 2024, Lipiec

Wideo: Domowa wojna cywilizacyjna, prof. M.J.Chodakiewicz 2024, Lipiec
Anonim

W ostatnią sobotę Boliwia podjęła nieco niezwykłą taktykę w walce o odzyskanie dostępu do morza: ogromną morską flagę o rekordowej długości świata. Ogromny chorąży, opisany przez prezydenta Evo Moralesa jako „flaga windykacji morskiej”, wymagał dziesiątków tysięcy ludzi do zszycia się i utrzymania między miastami El Alto i Oruro.

Spór o ziemię sięga końca XIX wieku, kiedy Boliwia przegrała wojnę Pacyfiku z Chile. W ramach traktatu pokojowego wynegocjowanego przez ówczesnych dwóch prezydentów Boliwia została pozbawiona dostępu do morza, ustępując swojemu brzegowi o długości 250 mil (400 kilometrów) w ramach szeroko krytykowanej umowy, której wielu dziś wciąż nie ma.

Image

Ponieważ Boliwia stała się wówczas jedynym krajem w Ameryce Południowej bez dostępu do morza (Paragwaj może dotrzeć do Atlantyku rzeką Parana), konsekwencje ekonomiczne ograniczenia dostępu do rynku światowego są niewątpliwie poważne. Co gorsza, Boliwia w dużej mierze opiera się na eksporcie gazu ziemnego i minerałów, z których wszystkie muszą być przesyłane przez kraje sąsiadujące ze znacznymi dodatkowymi kosztami.

To, co kiedyś było nasze, będzie po raz kolejny nasze © Dentren / WikiCommons

Image

Jednak nie tylko wpływ gospodarczy inspiruje walkę Boliwii o odzyskanie morza, ponieważ ruch ten był mocno osadzony w psychice narodowej na przestrzeni lat. Szkoły od najmłodszych lat uczą dzieci, że morze jest słusznie ich własnością, podczas gdy politycy od dawna zdobywają lokalne poparcie poprzez podbijanie nastrojów nacjonalistycznych. Rzeczywiście, Boliwijczycy ze wszystkich środowisk będą głosić z przekonaniem, że zostali skrzywdzeni i że kolejne 100 lat urazy są całkowicie uzasadnione.

Cały ten kolektywny nacjonalizm osiąga kulminację 23 marca każdego roku, datę oficjalnie obchodzoną w całym kraju jako el Dia del Mar („dzień morza”). W dziwacznym pokazie publicznym Boliwijczycy masowo wychodzą na ulice, aby paradować w wycinanych statkach, a ich znaczna marynarka wojenna dumnie zajmuje centralne miejsce.

Rozwijanie flagi w tym roku miało zbiec się w czasie z postępowaniem prawnym, które właśnie rozpoczęło się w Hadze w Holandii. Już w 2013 r. Morales oficjalnie zwrócił się o spór w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości. Teraz, gdy postępowanie jest już w toku, Boliwijczycy z uwagą obserwują, co stanie się w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Chile wcześniej oświadczyło, że „nie ma nic do negocjacji, a jego suwerenne granice są ustalone w traktacie po wojnie”. Morales i reszta Boliwii jednak zaczynają się różnić. Niezależnie od wyniku większość obserwatorów zgadza się co do jednej rzeczy: jest mało prawdopodobne, że Chile zwróci jakąkolwiek ziemię do Boliwii.