Przeczytaj artykuł Sahia Mahmuda Awaha, pisarza Sahrawi, „Jak mój dziadek prawie umarł z głodu”

Przeczytaj artykuł Sahia Mahmuda Awaha, pisarza Sahrawi, „Jak mój dziadek prawie umarł z głodu”
Przeczytaj artykuł Sahia Mahmuda Awaha, pisarza Sahrawi, „Jak mój dziadek prawie umarł z głodu”
Anonim

Koczowniczy pasterz i jego wielbłądy zostają złapani w burzy piaskowej na Saharze w wybranych przez Sahrawi Republic z naszej Global Anthology.

Detu opowiedziała nam fascynującą historię tego, co spotkało jej ojca na pustyni. Mój dziadek ze strony matki Omar, który zmarł w 1959 r., Jak przypominał nam mój wujek Mohamed Moulud, zgubił się w środku strasznej burzy piaskowej, która oddzieliła go od rodziny i stada wielbłądów, i przeżył. Stało się tak, gdy podróżowali w przyczepie kempingowej, aby udać się na obóz w okolicy, w której było dużo trawy i dobrych studni dla zwierząt. Jest to opowieść o tym, jak mój dziadek i cała jego rodzina zostali zepchnięci do granic możliwości i zmuszeni do praktycznego wykorzystania wiedzy zdobytej od przodków na temat przetrwania na pustyni.

Image

Pewnego dnia, kiedy moja matka była mała, moi dziadkowie postanowili zebrać swoje stado i przenieść się do południowej części terytorium w poszukiwaniu pastwisk i wody. W nocy przygotowali dromadery, wielbłądy, które nosiły swoje rzeczy osobiste, i nakarmili sześcioro dzieci. Zdemontowali jaima¹, a następnie załadowali swoje rzeczy na swoje emrakib².

Dromadery były zdenerwowane, ponieważ przerwano im okres odpoczynku w lemrah³u po długim dniu wypasu; zamieszanie zdenerwowanych matek i dzieci szukało się nawzajem w ciemnościach. W międzyczasie mój dziadek krzyczał „och, och, och” dźwięk, który był używany do uspokojenia zwierząt. Emrakibowie leżeli obok reszty przed jaimą. Każdy z nich, ze swoim dżzama⁴ przymocowanym do srebrnego pierścienia w górnej części rozszerzonych nozdrzy, spokojnie prześlizgiwał się, podczas gdy pierwsze siodełko pleców kładziono na jego plecach.

Nisha, moja babcia, układała i mocowała siodło amshakab⁵ na Zerig, jej ulubionym dromadrze, z pomocą moich wujków Ladjar i Alati. Alati miał wtedy trzynaście lat i był najstarszym z dzieci. Tymczasem Omar próbował dokończyć ładowanie dużej części swojej własności do dromaderów z trzema paczkami: Sheil, Lehmani i potężnego Arumay. Arumay zawsze nosił większe ładunki, takie jak jaima, jego prześcieradła i wszystkie ercaiz⁶. Był ciemnobrązowym krzepkim mężczyzną o kudłatych ramionach i muskularnych stopach. Był także bardzo posłusznym i eleganckim zwierzęciem dzięki swojemu doświadczonemu trenerowi, mojemu dziadkowi. Moja babcia uwielbiała to, gdy chrząknął, ponieważ powiedziała, że ​​był lojalny, nawet gdy był upał; w tym stanie hormony tych mężczyzn zaczęłyby buntować się i wpadałyby w konflikt ze swoimi właścicielami, szukając wolności i prywatności ze swoimi samicami.

Mój dziadek Omar wiedział, że pastwiska są obfite w południowej części i że jest to najlepsze miejsce dla jego rodziny i ibil⁷. Na pustyni lajabar⁸ podróżuje ustnie między pasterzami i deyarinami. Dlatego zebrał wystarczającą ilość informacji podczas sezonowych migracji i spotkań z Beduinami, którzy zawsze szukali miejsc, w których padał deszcz.

Moi dziadkowie wykorzystaliby dobrą pogodę i ciemność nocy do pokonania kilku kilometrów w nadziei, że o świcie znajdą się w miejscu, które prawdopodobnie zapewni im absolutny spokój i koczowniczy tryb życia. Tej nocy wszystko było gotowe, a zwierzęta hodowlane miały wyruszyć w kierunku południowym - podwójnym - z myślą o przybyciu do obozu za tydzień.

Jednak trzeciego dnia uderzyła ich niespotykana burza piaskowa o świcie. Omar nie znał miejsca, do którego zmierzali, a wiejące wiatry z południa uniemożliwiały nawet pustynnemu człowiekowi znudzonemu przez to wrogie środowisko patrzenie poza wyciągniętą rękę. Moja babcia krzyczała na Omara, aby pozostał z grupą i nie ścigał żadnego żywego inwentarza. W międzyczasie biegł z miejsca na miejsce, próbując utrzymać stado razem i uniemożliwić młodym dromaderom, którzy nie mogli nadążyć za dorosłymi, odejść.

Nagle ciemna sylwetka Omara jadącego na grzbiecie Elbeyed zniknęła. Moja babcia próbowała zlokalizować go wśród stada na najdalszym końcu, ale nie widziała go ani nie słyszała cichego upadku Elbeyeda. Zawołała „Omar, Omar, Omar, gdzie jesteś ?!” i w kółko wydała z siebie ten trzewny okrzyk bólu, smutku i bezradności w związku z dramatem, który się wokół niej toczył: „ina lilahi !, ina lilahi!”

Najstarsze z dzieci jeżdżących obok niej w siodle amshakab wciąż pytało „ale gdzie jest mój ojciec? Nie słyszę, żeby wołał zwierzęta. Aby go uspokoić, Nisha ostrożnie odpowiedział, że jego ojciec został z tyłu, szukając walczącego huara¹ i że wkrótce go dogoni, bez żadnego problemu. W międzyczasie pozostała przy stadzie i pracowała energicznie, aby utrzymać wszystko razem i w ruchu. Od czasu do czasu szła „esh, esh, esh”, by przyciągnąć zbłąkanych i trzymać ich wszystkich razem skulonych i maszerujących w tym samym kierunku.

Wiatr stawał się coraz silniejszy, a dzieci płakały, ponieważ nadszedł czas, aby rozbić obóz i zjeść posiłek z mlekiem lub kisra¹¹, jeśli to możliwe. Oszołomiona warunkami pogodowymi i zniknięciem męża, czerpała siłę z najgłębszego rdzenia swojej tożsamości Beduinów i posuwała się naprzód, ponieważ wiedziała, że ​​jeśli zatrzyma się, choćby na sekundę, wszystko się rozpadnie. Absolutnie nie chciała zgubić zwierząt, które niosły wodę, więc postanowiła iść dalej, aż ucichnie burza.

Tymczasem Omar poszedł w zupełnie nieznanym kierunku i widząc, że stracił orientację, zatrzymał się na chwilę i podszedł do krzaków, aby dowiedzieć się, czy mają jakieś znaki, które by go prowadziły. Niestety silne wiatry zniszczyły wszystkie sygnały: szczyty krzewów wygięły się w innym kierunku, a małe wydmy, często spotykane po ich zawietrznej stronie, osłonięte od wiatrów z północy, zniknęły. Słońce było niewidoczne, a wokół niego było ciemno. Doświadczenie Omara i pięćdziesiąt lat, w których żył w surowym środowisku pustynnym, nie przydały mu się w tym nagłym wybuchu natury. Wiedział, że było to niezłomne zjawisko, które było po prostu wolą Boga.

Wędrował non-stop po swoim dromaderze cały dzień, szukając śladów i odchodów zwierzęcych i słuchając chrząkania, kwilenia dzieci lub głosu żony. Wielokrotnie wzywał Arumaya, mając nadzieję, że wykorzysta odpowiedź dromadera, by znaleźć swoje położenie, i pozwolił Elbeyedowi uciec, na wypadek gdyby instynkt zaprowadził go do reszty stada. Wszystko to bezskutecznie; tymczasem szalała burza. Omar był wyczerpany, a jego dromader musiał paść się i odzyskać siły, by iść dalej.

Zaniepokojony sytuacją swojej żony i dzieci Omar pomyślał o wodzie i zapasach, jakie niosą garby dromaderów i zastanawiał się, jak Nisha i dzieci będą w stanie do nich dotrzeć. Spojrzał na nieprzejrzyste niebo, przekonany, że Bóg jest wszędzie, jak nauczył się jako małe dziecko od ojca i wykrzyknął pojednawczo, jakby modlił się: „Dobry Boże, teraz naprawdę opuszczam Nishę, Alati, Jadiyetu, Ladjar, Yeslem, Moulud i Jueya w twoich rękach! Będziesz wiedział, gdzie oni są! Zajmij się nimi! Prowadź instynkty, które dałeś mi w wieku pięciu lat, kiedy opiekowałem się małym stadem mojej rodziny. Susza wyrzuciła mnie z mojej ziemi, a głód pożera brzuch moich dzieci, mojej żony i moich dromaderów. Proszę stanąć przy mnie w tym kluczowym momencie. ”

Nie jadł i nie jadł przez zbyt wiele godzin, ponieważ wszystkie zapasy dotyczyły Lehmamiego, a woda i kilka worków jęczmienia były ukryte w tezaya¹² Nishy. Dzięki chłodnemu sezonowi zimowemu nie pragnął wody. Zaczął jednak odczuwać pierwsze objawy braku jedzenia przez dwa dni. Kolana ugięły się, gdy próbował wysiąść z dromadera, aby zebrać dzikie rośliny na jedzenie. W każdym razie znalazł bardzo mało roślin, które prawie nie dostarczały mu pożywienia.

Ilekroć nadszedł czas na jedną z pięciu codziennych modlitw, Omar szukał miejsca, które ma trochę liści, i spoglądał na teren ze swojego miejsca na Elbeyed. W ten sposób mógł przerwać swoje dromaderowi podczas wykonywania rytuałów, które były wymagane od niego jako wierzącego. Ponieważ nie widział słońca, obliczył czas zgodnie ze sposobem, w jaki Elbeyed zachowywał się w określonych momentach. Gdyby już zapadł zmrok, zwierzę wydawałoby cichy pomruk i chodził wolniej jako znak, że chce odpocząć. Następnie Omar kazał mu się zatrzymać i zejść ze swojej rahli. Po tym szukał drzewa akacjowego lub innego krzewu, aby uchronić się przed przerażającą getmą¹.

Trzeciego wieczoru oboje odpoczywali pod osłoną korony drzewa akacjowego, które zostało wyrwane z ziemi przez wiatr. To był najlepszy prezent od natury po trzech dniach bez jedzenia. Kilka gałęzi eljarrub¹⁵ wciąż było przyczepionych do gałęzi, które w przeciwnym razie zostały rozebrane przez wiatr. Elbeyed zjadł delikatne części korony, a Omar zebrał kilka strąków eljarrubu i powoli je żuł. Niestety były gorzkie, ponieważ jeszcze nie były suche.

Myśląc o swojej rodzinie, Omar poczuł spokój, ponieważ zawsze ślepo wierzył w swoją żonę, szczególnie w trudnych czasach, gdy musieli podejmować decyzje o życiu i śmierci. Ponownie modlił się o bezpieczeństwo wszystkich. Kiedy skończył się modlić, bezpiecznie związał dromader. Aby uchronić się przed zimnem i wiatrem, spał skulony na ramionach Elbeyeda. Tymczasem jego żołądek bębnił całą noc.

Zwierzę potrząsnęło głową z powodu pyłu, który zgromadził się na jego ciele. Mój dziadek od razu zrozumiał ten niepowtarzalny znak: kolejny dzień z szalejącą burzą piaskową; kolejny dzień głodu i pragnienia; kolejny dzień dla pustynnego człowieka zrzuconego z kursu przez surową siłę natury. Dromader zaczął słabnąć po kilku tygodniach przeprowadzki z rodziną, bez jedzenia i prawie żadnego odpoczynku. Mój dziadek pamiętał, czego nauczono go w takich sytuacjach: zasadą przetrwania wśród mieszkańców pustyni było zachowanie spokoju i pozostanie w spokoju, aż pogoda się poprawi. Szczęście nie było po jego stronie, ponieważ był w dziwnym miejscu z małą ilością roślinności. Próbował dowiedzieć się, gdzie jest, zbierając kamienie, suszone korzenie i niektóre rośliny i dokładnie je badając, aby określić położenie geograficzne tego obszaru. Był jednak zbyt głodny, aby się skoncentrować; drżały mu nogi, a jego wzrok był mętny, ponieważ był odwodniony.

Wstał i zaciągnął kilka gałęzi akacji, które chroniły je przed jego dromaderem; Elbeyed pożarł zielone, kolczaste gałęzie silnymi ugryzieniami. Omar przypomniał sobie, że w korzeniach akacji może być trochę wilgoci, więc spojrzał i z trudem wyciągnął korzenie, które wciąż zawierały bardzo słodki sok i zaczął je żuć. Jego żołądek zaczął się poprawiać po silnym bólu, jaki cierpiał z powodu zjedzenia gorzkich strąków poprzedniej nocy.

W międzyczasie Nisha i ich sześcioro dzieci szły na południe przez sześć dni. Znała swoje położenie i miała absolutną kontrolę nad sytuacją, chociaż kiedy musieli obozować lub znowu wyruszać, starała się załadować i rozładować zbiorniki na wodę zamontowane na siodle Lehmamiego.

Następnego dnia Omar całkowicie wyczerpał siły; miał halucynacje i mdłości, ale musiał starać się przeżyć za wszelką cenę. Kochał swój dromader, Elbeyed, zwierzę, które sam wybrał i wyszkolił. Elbeyed miał różne tempa, w których truchtał dzięki dobrze rozwiniętemu owłosionemu ogonowi i proporcjonalnej budowie ciała. Był klejnotem Azzala, dromadera, który został wykastrowany, by wytrzymać głód, pragnienie i długie podróże. Z tych wszystkich powodów tak bardzo bolała go nieuchronna decyzja, którą musiał podjąć Omar.

Pomimo swojej słabości Omar wykopał otwór o głębokości około pół metra; otoczył go kamieniami i napełnił suchymi patykami, które zebrał z drzewa akacji. Z kieszeni jego darraa ¹⁷ wyjął mały pręt żelazny, który został specjalnie potraktowany w celu wytworzenia iskier, gdy został on potarty o krzemień kamienia. Położył cienki bawełniany knot na kamiennym krzemieniu i potarł o niego mały pasek trzy lub trzy razy, aż iskry zapalą bawełniany knot, który następnie delikatnie umieścił między drobnymi gałęziami i drewnem opałowym. Płomienie zaczęły wydzielać dym i ciepło. Omar wyjął zza pasa ostre mus bleida¹⁸ i wbił jego cienkie ostrze w ogień.

W tym momencie zdał sobie sprawę, jak bardzo on i jego dromader potrzebowali się nawzajem w tej ekstremalnej sytuacji. Nie zastanawiając się, użył rozpalonego do czerwoności noża, aby odciąć ogon Elbeyeda. Jednocześnie użył tego samego ostrza do kauteryzacji rany, aby nie krwawiła. Następnie szukał rośliny o właściwościach leczniczych, żuł jej liście i przyłożył ją do dwóch kręgów pozostałych z ogona Elbeyeda. Potem Omar poklepał go po głowie i pocałował kilka razy w szyję, mówiąc mu: „Ty i ja nie mamy wyboru, musimy wezwać naszą siłę, by szukać naszej rodziny”.

Tej nocy Omar miał trochę mięsa, a wraz z wilgotnymi korzeniami akacji odzyskał trochę energii, aby kontynuować swoją podróż. Następnego dnia postanowił lecieć w kierunku wiatru, widząc, że nie zmienił się od pierwszego dnia; wiatr wiał z południa i skierował się w tym kierunku. Za każdym razem, gdy natrafiał na zielone pastwisko, zatrzymywał się i pozwalał Elbeyedowi uzupełnić swoją energię. Osiem dni później zobaczył odchody pozostawione przez obozowisko zwierząt i zatrzymał się tam, aby dokładnie zbadać ten znak życia. Ustalił, że jego rodzina obozowała tam około tydzień wcześniej, na podstawie liczby śladów, które zostawił każdy dromader oraz wilgotności odchodów zwierząt.

Omar przeżył jeszcze dziesięć dni na reszcie ogona dromadera i odnalezionych korzeniach. W drugim tygodniu pogoda zaczęła się poprawiać. Deszcz pozostawiał kałuże wody, z których pili Omar i Elbeyed. Mój dziadek zaczął odnajdywać swoje orientacje i spotykał pasterzy i odkrywców dromaderów, z którymi wymieniał informacje o swojej rodzinie i zniszczeniach spowodowanych przez burzę piaskową w Am elguetma, „roku burzy piaskowej”, która to nazwa Sahrawis dał temu rokowi.

Tej nocy Nisha, z pomocą najstarszego z jej małych dzieci, doiła dromadery na kolację przy ich ognisku, gdy usłyszała melancholijny upad Elbeyeda, gdy klęczał w piasku. Omar zsunął się z pleców i zawołał do żony i dzieci: „Wszystko w porządku?” Maluchy wyszły z jaimy i poleciały mu w ramiona. Nisha, wzruszona widokiem stanu fizycznego męża, podeszła do niego z miską świeżego mleka i podała mu: „Pij ten pierwszy”. Poprosiła swoje dzieci, żeby go puściły, żeby mógł to wypić. Od tamtej nocy Elbeyed nie był już nazywany Elbeyed, ale raczej Guilal ze względu na odcięty ogon. Mój dziadek nie umarł z głodu z powodu ogona dromadera. Opowiadając o swoim bohaterskim przetrwaniu, on i Nisha nauczyli nas, aby nie poddawać się w obliczu przeciwności losu.

Ta historia brzmi jak fikcja, ale jest prawdziwa, jak dobrze wiedzą ludzie w mojej rodzinie. Wiele razy słyszałam o tym od mojej matki, kiedy byłam dzieckiem, i wtedy myślałam, że to jedna z tych ujmujących opowieści Shertata. Ale, jak powiedziałem, to się naprawdę wydarzyło, a moja matka wiele razy opowiadała o tym, nawet gdy stałam się dorosła.

Przypisy

¹ Namiot kempingowy używany przez nomadów z Afryki Północnej.

² Dromadery przeszkolone w zakresie pakowania zwierząt.

³ Miejsce, naprzeciwko jaimy rodziny, w którym dromadery odpoczywają każdej nocy. Są to ślady pozostawione przez rodzinę po kilku tygodniach na kempingu: odchody stada, resztki kominka, gałęzie akacji, trzy kamienie podtrzymujące garnki, które służą do podgrzewania posiłków i kości zwierzęta, które zostały skonsumowane w okresie biwakowania.

Re Wodze ze skóry plecionej, które służą do kierowania dromaderem.

⁵ Siodełko wielbłąda dla kobiet.

⁶ Polacy, którzy trzymają jaima.

⁷ Stado wielbłądów.

⁸ Aktualności.

⁹ Liczba mnoga deyar, ktoś, kto szuka zaginionych dromaderów.

¹⁰ Cielę dromadera.

¹¹ Przaśny chleb upieczony na gorącym piasku i zjadany przez koczowników.

¹² Torba dromaderka, w której kobiety trzymają żywność.

¹³ Siodełko wielbłąda dla mężczyzn. Na Saharze Zachodniej jest zrobiony z krzewu zwanego ignin i jest pokryty skórą dromadera.

¹⁴ Wichura bardzo dobrze znana mieszkańcom pustyni ze swoich strasznych konsekwencji.

¹⁵ Strąki akacji, które są jadalne po wyschnięciu.

¹⁶ Męski dromader jeździecki, wykastrowany i przeszkolony do przenoszenia ładunków.

¹⁷ Tradycyjne ubranie dla mężczyzn z Sahrawi.

¹⁸ Tradycyjny nóż z uchwytem zamkniętym w dwóch płytkach z kości słoniowej używany przez koczowników.

¹⁹ Mityczna postać z tradycji mówionej Sahrawi, której opowieści są wykorzystywane, krytykuje złe nawyki w społeczeństwie.

Tłumaczone z hiszpańskiego przez Dorothy Odartey-Wellington. Ta historia została pierwotnie opublikowana w „Savanah Review” i została zaczerpnięta ze wspomnienia Awaha „La maestra que me enseñó en una tabla de madera” („Kobieta, która nauczyła mnie na drewnianej tabliczce”).