Kameruński pisarz Nkiacha Atemnkeng powiedział nam o swojej fikcji z lotniska

Kameruński pisarz Nkiacha Atemnkeng powiedział nam o swojej fikcji z lotniska
Kameruński pisarz Nkiacha Atemnkeng powiedział nam o swojej fikcji z lotniska
Anonim

Podczas wymiany e-maili Atemnkeng podkreślił, że jest pisarzem beletrystycznym z pracą na lotnisku, rozkwitającą sceną literacką w Kamerunie oraz jego doświadczeniem na słynnych warsztatach Caine Prize.

Historie, podobnie jak ludzie, którzy je piszą, wolą być na ziemi niż w powietrzu. Opowieści osadzone na samolotach są skąpe, co może wskazywać na ich cel - bardziej niż jakakolwiek inna forma podróży, interakcja między innymi podróżnikami jest ograniczona do minimum. Ekrany są umieszczone na każdym krześle, aby uspokoić pasażerów i zniechęcić ich do rozmowy z sąsiadami. Ludzie również zachowują niezwykłe nawyki snu podczas lotów: niektórzy wybijają się z pigułki podczas startu, ale po powrocie do świadomości wracają do świadomości; inni pozostaną przytomni tak długo, jak to możliwe, walcząc o kolejne filmy, aż nadejdzie czas na przygotowanie się do lądowania. Opowiadane przez nas historie lotów często przybierają formę niepokojących doświadczeń - lądowań, porwań, zaginięć - a być może fikcja lotów jest ograniczona do minimum, ponieważ wolimy, aby nasza podróż była jak najbardziej zdrowa i pozbawiona przygód.

Image

Jednak dla pisarza z Kamerunu, Nkiacha Atemnkenga, loty samolotem i kultura lotniska stanowią dojrzałą treść, z którą można łączyć fikcję. Jako agent obsługi klienta pracujący na międzynarodowym lotnisku w Douala, jego doświadczenie w lotnictwie zainspirowało go do założenia blogu o tematyce lotniczej / literackiej Writerphilic, za który został uznany przez Ethiopian Airlines Kamerun jako pierwszy zdobywca nagrody w blogowaniu w 2016 r. (Nagroda oczywiście, był darmowy lot powrotny). Poza lotniskami Atemnkeng opublikował szeroko swoje artykuły w kilku afrykańskich czasopismach literackich, za które otrzymał jeszcze więcej nagród, w tym zwycięzcę w kategorii przedsiębiorczości Konkursu Pisarzy Kamerunu Vodafone oraz drugie miejsce w konkursie opowiadania magazynu Bakwa za swoją historię „Bad Lake”. Jego historia „Jaszczurka wahadłowa” napisana podczas warsztatów dla pisarzy nagrody Caine w 2015 r. Została wybrana do corocznej antologii w tym samym roku. Przekazaliśmy go jako wybór Kamerunu do naszej globalnej antologii.

Podczas wymiany e-maili Atemnkeng podkreślił, że jest pisarzem beletrystycznym z pracą na lotnisku, rozkwitającą sceną literacką w Kamerunie oraz jego doświadczeniem na słynnym warsztacie Caine Prize Workshop.

Jak twoja praca wpłynęła na tę konkretną historię? Czy często słyszysz o dziwnych wydarzeniach na samolotach? Moja praca całkowicie wpłynęła na „Wahala Lizard”. Pracuję dla Swissport Kamerun na międzynarodowym lotnisku w Douala jako agent obsługi klienta. Nasza firma zajmuje się weryfikacją wiz, obsługą bagażu, bezpieczeństwem ładunku i ochroną lotnictwa dla pięciu linii lotniczych, w tym Kenya Airways, KQ. Ta historia jaszczurów wydarzyła się podczas lotu KQ w 2011 roku, ale nie w dramatyczny sposób, w jaki ją napisałem. Lot był właściwie bez wydarzeń. Samolot przybył do Nairobi i zaparkował bez wahali. Wszyscy pasażerowie zeszli na ląd. Mężczyzna stewardesa wysyłał wózki z brudnymi talerzami do furgonetki. Kiedy otworzył wózek sztućców, który nie był używany podczas lotu, odkrył, że wpatruje się w niego Dwayne Johnson, jak jaszczurka Agama. Nie panikował. Jaszczurka też nie panikowała. Właśnie zrobił mu zdjęcia w paparazzi. Jaszczurka leżała tam cicho, udając także modelkę z wybiegu.

Zdjęcia jaszczurki z łupu zostały przesłane e-mailem do biura KQ w Douala, wraz z kilkoma e-mailami z zapytaniami. Nie pracowałem w dniu, w którym zobaczyłem jaszczurkę, ale pracowałem nad KQ następnego dnia. Podczas porannej odprawy lotniczej agenci obsługi naziemnej KQ naprawdę skarcili nas za ten błąd, raczej mój kolega, który zaplombował wózek. Jednym z naszych obowiązków jest kontrola i uszczelnianie wszystkich wózków spożywczych wypełnionych jedzeniem w firmie cateringowej. Następnie musimy towarzyszyć im do furgonetki gastronomicznej, a następnie do samolotu, gdy wyląduje, aby można było wjechać na miejsce.

Załadowane wózki na żywność są przechowywane po przygotowaniu w dużym chłodnym pomieszczeniu. Tam właśnie pieczętujemy - lub pieczęć. Ale przez dłuższy czas wózki na sztućce były pozostawione na zewnątrz przez agentów gastronomicznych, tuż obok drzwi chłodni. Nie wiem dlaczego. Ale my po prostu szliśmy z tym, co było nie tak, przybywając i zamykając wózek na sztućce na zewnątrz, zanim dotarliśmy do zimnego pokoju, aby uszczelnić wózki z jedzeniem.

Tego dnia jaszczurka lewiatana czołgała się po ścianach i wkradła do lekko otwartego wózka na sztućce. Mój kolega przybył i zapieczętował. Nie było mnie tam, więc nie wiem, jak poszła jej inspekcja. Mam jednak wrażenie, że ta rzecz dobrze ukryła się za łyżkami i innymi przedmiotami. Prawdopodobnie nigdy nie wyobrażała sobie takiego scenariusza. Nikt z nas też nie. Tak to dostało się do samolotu. Nie mógł wejść do wózka z jedzeniem, jak pokazano, ponieważ temperatura w zimnym pomieszczeniu jest dla niego śmiertelna.

Podczas gdy agent obsługi naziemnej KQ skarcił nas podczas odprawy, jedyne, o czym myślałem, to: „Cholera! Co jeśli panikująca stewardesa otworzyła wózek na sztućce podczas lotu i krzyknęła? A ta brzydka jaszczurka wskoczyła na przejście? To była inspiracja dla jaszczurki. Ale chciałem, żeby historia była dramatyczna, więc musiałem wysłać ją do kabiny, a nawet do kokpitu. Napisałem to w 2015 roku, po tym, jak pojawiły się wszystkie wiadomości o Eboli. Różne teorie i opinie na temat wirusa Ebola wokół mnie właśnie znalazły swoją drogę do pracy.

Tak, często słyszę o dziwnych rzeczach dziejących się na samolotach. Jak pasażerowie kradnący pieniądze z toreb podręcznych innych osób. Jak pasażer klasy biznesowej, który wysłał łyżkę ryżu / sosu do ust i żuł metalową śrubę w ryżu. Auć! Biedny facet zjadł metalowe mięso! Oczywiście, że wymachuje linią lotniczą. Była też ta Kamerunka, która ukrywała się i kłamała na temat swojej dziewięciomiesięcznej ciąży (jej brzuch był naprawdę mały). Wsiadła do amerykańskiego samolotu Ethiopian Airlines. Podczas lotu jej woda pękła i urodziła małego chłopca na niebie w Addis Abebie, dzięki doświadczonej stewardesie. Ale została odesłana. Kiedy przyjechała, zobaczyła etiopskich pracowników naziemnych, którzy patrzyli na nią groźnie z daleka. Po prostu dzierżyła dziecko w powietrzu w kierunku jednego z nich: „To jest twoje dziecko. Etiopski kochanie! ” Wszystkie miny zniknęły. Było nawet kilka śmiechu i nastał wesoły nastrój w ET tego dnia zamiast gniewu. Kiedy później usłyszeliśmy, że ma zieloną kartę w USA, powiedzieliśmy: „Ach, dlaczego ryzykowała tak życie, po prostu, aby urodzić w USA? Ma zieloną kartę na miłość boską. Co, jeśli były jakieś komplikacje porodowe, których stewardesa nie mogła znieść?

Uwielbiam humor w „Wahala Lizard”, która przypomina mi trochę parodię filmów o samolotach, takich jak Węże w samolocie i samoloty. Czy ta historia jest w jakiś sposób inspirowana tymi filmami? Cieszę się, że kochasz humor. Dziękuję Ci! Jestem zabawną kośćmi, a humor bez wysiłku trafia do mojego pisania. Ponadto jestem dobry w utrwalaniu żartów i komediowych głosów w życiu codziennym w mojej pracy. Teorie Eboli w tej historii były na ogół opiniami moich kolegów i kilkoma komentarzami czytelników pod artykułem online, który czytałem o Eboli. Nie, moja historia nie jest inspirowana żadnym z tych filmów. Nie oglądałem jeszcze „samolotów”, ale od razu ich szukam. Kocham filmy. Oglądałem „Węże w samolocie”. Jezu, te węże były równie bystre jak Elon Musk. Starałem się nie podawać żadnej z narracji „Węże w samolocie” w „Jaszczurki Wahala”. Nie chciałem też tego uprawniać, „Jaszczurka w samolocie”. Pede Hollist zasugerował, że na krótkiej liście z Sierra Leonian Caine „Wahala Lizard” poczułem, że ma więcej tytułów. Naprawdę kocham „Soul Plane”, który jest przezabawny i wręcz szalony. Moim ulubionym filmem lotniczym jest „Terminal” Toma Hanksa, kolejny zabawny dramat, który rozgrywa się na lotnisku, a nie w samolocie.

Jako pisarz z Kamerunu może mógłbyś omówić aktualną kulturę literacką w tym kraju? Jakie są obawy pisarzy? Kim są niektórzy z waszych współczesnych, których zdaniem powinniście przeczytać?

To projekt fabularny przygotowany przez Culture Trip, więc zawężę moje myśli na temat fikcji. Kultura literacka w Kamerunie ma dwa aspekty; autorzy piszący i publikujący w języku angielskim i francuskim. Ta kultura na ogół nie jest zbyt angażująca. Przede wszystkim nie jest uroczysty. Oprócz restauracji Iya w stylu kulinarnym i kulturalnym w uniwersyteckim mieście Buea, która była gospodarzem serialu czytelniczego i innych głośnych wydarzeń literackich, tak naprawdę nie mamy festiwali literackich, renomowanych nagród literackich i targów książki. Poza tym niewiele jest formalnego medium do kreatywnego pisania i rozwijania - brak MSZ i rezydencji pisarskich, tylko kilka warsztatów fabularnych.

Kolejnym argumentem przemawiającym za pisaniem fikcji jest to, że młodociany pisarz musi być czytelnikiem przez całe życie, którym podążał Imbolo Mbue. W tym roku jest kameralistką amerykańsko-literacką Beyoncé z słodką powieścią z lemoniady, więc nie trzeba ci o niej opowiadać. Jesteśmy z niej niesamowicie dumni. Ale w przeciwieństwie do Imbolo, która miała dostęp do każdej powieści, którą chciała przeczytać w Nowym Jorku, nasze kameruńskie księgarnie i biblioteki są podobne do Sahary, pod względem nowej i dobrej jakości literackiej fikcji. Większość moich powieści jest wysyłanych do mnie z zagranicy. Czasami błagam lub kłusuję od współczesnych pisarzy. Ponadto, ogólnie rzecz biorąc, mamy amatorskich wydawców, którzy działają bardziej jak prasy drukarskie. Jest to jeden z powodów, dla których wciąż nie publikuję w Kamerunie, pomimo prób. Nawet Imbolo nie jest tu opublikowane. Zostałem opublikowany tylko na arenie międzynarodowej. Wiele opublikowanych lokalnie małych fikcji nie może konkurować na arenie międzynarodowej z powodu problemów z jakością. Istnieje także rozdźwięk między starszymi i młodszymi pokoleniami pisarzy kameruńskich, które utrudniają mentoring. Należę do małego kręgu młodych pisarzy, którzy krytykują nawzajem swoje dzieła.

W 2011 roku młody genialny pisarz Dzikashu Macviban założył Bakwa, jedyny internetowy i dwujęzyczny magazyn literacki w Kamerunie. Bakwa publikuje wysokiej jakości prace online i bardzo angażuje młodych pisarzy. Próbował wypełnić pustkę i zorganizował warsztaty pisarskie i twórcze non-fiction, konkurs literacki i dwie serie czytelnicze, głównie we współpracy z Goethe Institute. Doprowadzi to do nadejścia drukowanych antycznych fikcji i kreatywnych non-fiction wraz z podcastem Bakwa. Wschodzący współcześni, tacy jak Bengono Essola Edouard, Dipita Kwa, Bouna Guazong, Rita Bakop, Howard MB Maximus, Nsah Mala, Elsa M'bala, Djimeli Raoul, to kilku młodych pisarzy wśród wielu pod płaszczem Bakwa. Warsztaty z nagrody Caine 2011 w Kamerunie odkryły innych fikcyjnych, takich jak Donna Forbin i Monique Kwachou. Ngasa Wise i Regine Lebouda to w równym stopniu dwaj słowiarze uznani przez nagrodę opowiadania pisarstwa w Ugandzie.

Okładka Antologii Caine Prize, w której po raz pierwszy pojawiła się „Jaszczurka Wahala”

Image

Zostałeś zaproszony do wzięcia udziału w warsztatach Caine Prize w Ghanie w 2015 roku. Jak doszło do otrzymania tego prestiżowego zaproszenia i jak wpłynęło to na twoją pracę? Warsztaty Caine Prize to najbardziej prestiżowe warsztaty kreatywnego pisania w Afryce, więc był dla mnie takim dobrodziejstwem. Uznałem to za wielkie uznanie dla mojej dotychczasowej twórczości literackiej. Cały czas spędzany na czytaniu i pisaniu. Była to przede wszystkim okazja do uzyskania od ekspertów opinii na temat mojej pracy przez moderatorów, doświadczonych pisarzy, takich jak Leila Abouleila i Zukiswa Wanner. Poza tym poprzedni nominowani do nagrody Caine, Pede Hollist i Diane Awerbuck byli bardzo wpływowi, udzielając mi dobrych porad pisarskich. Wiele się nauczyłem od ich pozytywnej krytyki i pewnego wglądu w to, jak działa międzynarodowe wydawnictwo. Zauważyłem to wszystko w pamiętniku. Nadal przeglądam maleńką książkę.

Nabrałem też pewności, że zacznę pisać opowiadania o lotnictwie na warsztatach, a to zaczęło się od „jaszczurki wahadłowej”. Na początku byłam spanikowana, nie jestem pewna, czy uda mi się scharakteryzować tych wszystkich bezimiennych pasażerów w kabinie. Potem wpadłem na pomysł, aby zamiast tego użyć numerów miejsc i starałem się, aby każdy z nich był wyjątkowy. Niekończący się chichot, który słyszałem podczas czytania „Jaszczurki wahadłowej” podczas codziennych odczytów, sprawił, że poczułem się komfortowo. Świecące komentarze na temat świeżości mojej perspektywy, bohaterów punktowych, a także mój humor sprawiły, że moje serce, które wyskoczyło z mojej piersi, wskoczyło na miejsce. Gdyby nie te warsztaty, nie byłoby mnie w tym wywiadzie na temat historii samolotu.

Nad czym aktualnie pracujsz?

Dopracowuję dwa kreatywne utwory non-fiction. Po pierwsze, zacieśniając artykuł z dziennikarstwa literackiego, który napisałem o naszej nieistniejącej krajowej linii lotniczej, Cameroon Airlines, zatytułowanej „Nieopowiedziana historia linii lotniczej, która popełniła samobójstwo” na warsztatach wymiany literackiej Kamerunu w Nigerii zorganizowanych przez magazyny Bakwa / Saraba. Właśnie przedłożyłem ostateczny szkic mojego dziennika z Rwandy, „Odwiedzając kraj tysiąca wzgórz”, w afro-antologii non-fiction. Od pewnego czasu inspirowałem się opowiadaniem science fiction na prywatnym odrzutowcu Lear z problemami z lądowaniem na niebie w Rwandzie. Pewnego dnia planuję wizytę w wieży kontrolnej, aby uchwycić scenę trybu pracy i komunikację między kontrolerami ruchu lotniczego a prywatnymi pilotami odrzutowca.

Co najważniejsze, buduję swoje postacie i zapisuję wszystkie moje pomysły na debiutancką powieść na lotnisku / samolotach w Douala. Jedynym problemem, który mnie nęka, jest czas na napisanie go ze względu na moją czasochłonną pracę. Mogę wygodnie robić długie projekty fabularne głównie w pisaniu rezydencji. Moje podanie do rezydenta pisarzy Omi International w Ledig House w Gandawie w Nowym Jorku zostało przyjęte na okres jednego miesiąca. Potem był szmer. Ambasada USA w Kamerunie nie udzieliła mi wizy na wiosenne i jesienne sesje Ledig w tym roku. Może wybrałbym się na wycieczkę do biura kultury w Nowym Jorku i złożyłem wizytę po mojej rezydencji, ale niestety! Spróbuję poszukać innego sposobu napisania tej powieści!