Przeczytaj opowiadanie Tuarega pisarza Hawada „Margins”

Przeczytaj opowiadanie Tuarega pisarza Hawada „Margins”
Przeczytaj opowiadanie Tuarega pisarza Hawada „Margins”
Anonim

Umierającemu człowiekowi oferuje mityczne czuwanie w tym eleganckim i wysoce poetyckim dziele Hawada z sekcji Tuareg naszej globalnej antologii.

Nagi mężczyzna zawinięty w togę zmierzchu zachwiał się. Jego poszarpana postać, załatana ludzka rama, nagle upadła. Wiatr chwycił kable na jego szyi. I mężczyzna został złapany, pociągnięty, odrzucony, kaszląc i jęcząc. Zmęczony ponownie spróbował unieść się na łokciach i mozolnie podniósł swoje pomarszczone ciało, z kręgosłupem wygiętym na piersi, plątaniną chwiejących się nóg. Krok do przodu, kolejny do tyłu, a jego stopy porzuciły go na cudownym piachu wysypiska śmieci.

Image

Muł wrócił na ziemię, mężczyzna kwilił.

Nagle, wśród śmieci i wiatru jak całun, wystrzeliła ręka, pomarszczona i pęknięta jak resztki wiecznego. Dłoń położyła się na ramieniu mężczyzny, który wydał z siebie wyszeptany przerażenie.

„Nie dotykaj mnie, już nie żyję i nie jestem Tuaregiem, nie, nie jestem Tuaregiem”.

„O Akharab, biedny nieszczęśnik twojej mamy! - odezwał się niespokojny głos. Mój biedny Akharab! Ja, na tej ziemi, barwię tylko pokój, a nawet znam mleko wielbłąda, które karmiliście, mój Akharabie. Nie krzycz, jesteś tak pogrążony w tym, że nawet garbarz taki jak ja nie wie, jaki koniec wziąć na swoje osiodłane ramiona. Nie ruszaj się, Akharabie, bo na razie nie mogę zdjąć uprzęży zakotwiczającej cię na śmierć. Pozwól, że zabiorę cię do schronienia na marginesach. Tam krewni będą czuwać nad twoim cierpieniem. ”

I tak palce, noszone przez barwniki i garbniki, złapały umierającego człowieka. Kuluk! Hausa zeskrobał stopami śmieci i rzucił je przed siebie, aby wypędzić padlinożerców:

„Na początek, to nie koszary tutaj, nie ma co jeść”.

I mając godną postawę byka niosącego wszechświat, żałował, że nie spadną na wszystkie możliwe jady, skorpiony, rogate żmije, które można znaleźć w glebach zasolonych, a nawet kolonie słonawych wód ze studni w Balaka. stany, które obdzierają ludy Sahary i Sahelu, a na ich szarej eminencji trójkolorowy kameleon.

Szybował po pyle wąskich uliczek wyłożonych glinianymi konstrukcjami. Na ramionach Akharab był niespokojny cierpieniem i strachem. Zszyta ściana na wysokości mężczyzny stanęła przed szaleńcem. Ze wzmocnieniami z drewna, gliny i liny okrążył pustkowie usiane koleinami i cały mały świat, siedząc, stojąc lub leżąc: ludzie, wielbłądy, osły ryczące nad belami trawy, włóczęgi z drewna i wiązki lin, węgiel, zioła lecznicze i inne materiały do ​​przetrwania, przemówienia, opowiadania, poezja.

Naga stopa szaleńca pieściła wykrochmaloną ziemię i przyglądając się ekranowi piasku nad zasłoniętymi gwiazdami, mruknął:

„Akharab, nie męcz się, już prawie jesteśmy, ten mur jest dla samego królestwa marginesów. Pamiętasz? W dawnych czasach był to ogród, w którym kierowcy karawanów i koczownicy zostawiali swoje wierzchowce, kiedy przybywali na rynek. Ale to było dawno temu; teraz został przekształcony w skrzyżowanie utopii. Tutaj spotykają się poeci i filozofowie ze wszystkich szaleńczych narodów ziemi ”.

Dumny i władczyni, przynosząc do swego kraju wygnanie, którego nie chciałoby królestwo, szmata przeszedł przez linę - jedyną bramę powstrzymującą skorpiony i karaluchy przed odwiedzeniem zgromadzenia na marginesach.

„Czy istnieje dusza zdolna do rozumu, czy też nie ma już stolicy marginesów?”

Przez zmętnienie dymu i ciemność żaru ze wszystkich zwymiotowanych zwałów, Bornu, król wytwórców węgla drzewnego, odpowiedział przywódcy barwników:

„Nie, nie popełniłeś błędu. Wspinałeś się ponad próg brzegów Sahelu i Sahary. Oto głos Bornu witającego was, godnych przedstawicieli waszych narodów. Zasiądźcie na honorowym miejscu, a wy, Arné, wierzchowco króla Bornu, przestańcie się modlić, bo skończycie zwabiając grzmoty z uszu państwa.

Farbarz umieścił swój ładunek przy ogniu na worku węgla i poduszce ze złomu. Potem wyprostował się, kładąc dłoń na biodrze, a drugą na grzywie Arné, swojego osła:

„Bornu, sprowadziłem kolejną, którą armia chciała wygnać na śmierć. Ale tym razem to Akharab, kowal, przetwarza złom metali. Znalazłem go wyrzuconego na wzgórze, które oddziela koszmar od zaświatów. ”

„Wygnaj Akharab ?!”

Bornu, jego dłoń ocieniająca słońce, pochylił się nad ciałem pozbawionym siły i rozumu.

„Akharab” - zaczął płakać wraz ze swoim osłem, gdy unosił martwe ciało ku niebu. „Akharab, to ty zmiażdżyłeś jak końcówka hubki. Nawet w czasach faraonów Anglików, Włochów, Francuzów i innych Wielkich Turków nigdy nie mieliśmy armii, która zwaliłaby człowieka z powodu zabarwienia jego skóry. Sahel nie jest już krajem metamorfozy ani połączenia kolorów i głosów. ”

Wściekły Bornu nie wiedział, za pomocą którego gwoździa podrapać teraźniejszość, ani jaki ząb rozerwać przyszłość, by zbadać noc z przeszłości.

Znów osiadł w Akharab na honorowej siedzibie.

Producent węgla drzewnego pieścił blizny pod brodą, cienkie, żebrujące rysy twarzy książąt Bornu.

„Tan-tan, zawołaj Foutę, pasterza Fulani, który sprawia, że ​​pasą się stada miast, aby ostrzec Songhai-Quench-the-World, przewoźnika wody, aby on również mógł wykrzyczeć imię Tamajaght-Miracle-Potion-for-Rumpled - Dusze, zielarz Tuareg z marginesów. A z kolei przywoła Amanara, przewodnika karawany, który handluje pomysłami, który śpiewa na krawędziach skrzydeł Harmattan i sirocco. I nie zapomnij zaprosić Ashamura, dziecka Tuarega, które niszczy państwo. Zaproś go, ten, kto śpiewa, śpiewa i sprawia, że ​​AKs jąka się - mówi skorpion pod podeszwą słonia. Nazwij ich wszystkich!

Farbiarz wspiął się na stos trawy. Dłoń ocieniając słońce, zacisnął za pasem spód sarouela i fałdy swojego boubou i głośno zawołał swój świat:

„Drewno, węgiel drzewny, rdza, szmaty, lekarstwo, siano, siano, woda i wszystko z marginesów, chodź!”

Potem zszedł ze swojego kopca. Bornu, klęcząc, włożył głowę do pustej beczki i krzyknął:

„O, ludzie z marginesów, to, co niebo rzuciło dziś wieczorem na wasze ramiona, zostanie naprawione jedynie przez czuwanie prowadzone przez wszystkich wysłanników marginesów. Wezwij tych, którzy wiedzą, jak ukryć koszmary przed świtem.

Twarze wyglądały z półmroku, pochodzą z sawanny w paski tygrysa i pustyni, echa dolin, stepów, wydm i gór ich regionu. Gardła i biust ryknęły hymn pogrzebowy. Postacie spacerowały i tańczyły, bijąc ziemię. Każdy miał rękę na ramieniu drugiego. A zawodzący wir wokół ciała Akharaba, zakrwawiona boja w sercu areny, plecił sznur głosów i naprawiał wątek Sahelu.

„Wiewiórka”, powiedział Bornu dziecku, „skieruj otwór wywrotki w stronę wiatru, a ty, przedstawiciele marginesów, proszę, aby twoje przemówienie pozbawione było barwy, którą te gliniane ściany mogłyby rozbrzmiewać. Nasze miasto jest przebite bagnetami uszu i włóczniami oczu. ”

„Harmattan dziś wieczorem pochodzi ze Morza Śródziemnego”, odpowiedział Wiewiórka, która skierowała otwór butelek w stronę Ahaggara.

Lodowaty wiatr przeszedł z krzykiem.

„Przynajmniej przydadzą się te butelki wina od francuskiego dowódcy, który przybył specjalnie po to, by doradzać żołnierzom Sahelu!” - powiedział Bornu, biorąc szczyptę tabaki.

Ale zanim włożył go do nozdrza, podniósł rękę ponad marginesy. Za jego plecami Harmattan wył samoloty fabryk i inne zmotoryzowane potwory, niosąc pogłoski o wietrze i pustyni w otwartych ujściach półbutów i butelek.

„Tak, usłyszysz głos Bornu. Przez żyły i krew, uduszone łzami, powie wam: Ludzie z marginesów, zebraliśmy się, aby czuwać nad posiniaczonym ciałem Akharaba, pracą niecnych rzeźników. Ciało i kość sfałszowali jego osobę i rozpoczęli polowanie na wszystkich jego towarzyszy. Jutro, kiedy skończą łamać plecy wszystkim, którzy mówią tym samym językiem co on, zwrócą się do innych marginesów

.

Amanar mawiał, że Sahel jest krawędzią splotu: pociągnij jedną nić, a reszta strzępi się na wietrze. Ale ja, Bornu, mówię, że to, co łączy włókna Sahelu z jałowymi odcinkami, łączy w sobie resztę soli z chlebem. Dzień, gdy sól topi się w rękach oprawców, to dzień, w którym chleb staje się mdły, a pola wołają z nostalgią o zasolony muł, którym jedzie pustynia. ”

Songhai przykucnął i położył czubek łokci na kolanach, unosząc pięść w powietrze, prosząc o pasek mowy. Bornu dał mu znak:

„Teraz jest kolej Tamajaght, ponieważ jest ona najbliżej Akharabu. Mów, Tamajaght, rozłóż za nas ciszę. Mamy niewiele czasu, każdy kąt marginesów musi wypowiadać się na jej temat. ”

Tamajaght opuściła fałdowy szal na ramię. Wyprostowana szyja i plecy otworzyła dłoń, chwytając nić mowy.

„Granice to ustalone cienie. My, krańce światowego splotu, prowadzimy marsz, prowadząc drogi przez ich grzywy, aby szyć fałdy. Bornu, nazwij nas tym, kim jesteśmy: ostrymi ruchami wszechświata. Nie tylko w tym półmroku, falującym z przerażenia, gdy dach zawala się, a słupy pękają, lud koczowniczy stał się łodzią niosącą nędzę miast. Bornu, ręka, która podbiła buty, które zmiażdżyły Akharab, trzęsą się w obskurnych paryskich podziemiach, a biedni lokajowie, którzy je noszą tej nocy, tańczą z radości na myśl o zaleganiu z demokratycznymi pensjami. Są amnezyjskimi tyrolkami, które - od swojej matki Sahelu po pustynię, od Algieru po Indochinę - zmiażdżyły tubylców. Dla nas dziwne nie jest ich gniew, ale gniew naszych sąsiadów z przeszłości, którzy w tym zaćmieniu horyzontów oklaskują i zachęcają ich do upijania się na surowych koczownikach. ”

„A teraz - powiedział Songhai - ty, ludzie z marginesu, czy naprawdę wierzysz, że to susza i koniki polne dzieci i stad, które obierają chude plecy twoich pól, twoich pastwisk, jak głosi to, co Amanar nazywa gorączka „ekologicznej pokusy”? ”

Na kolanach lub pokłonach, z dłońmi na głowach, te z marginesów powtórzyły Songhai w jednym refrenie, zawodząc i pochylając się do przodu i do tyłu nad Akharabem.

„Na grzbiecie tej ziemi nie ma żadnego ciężaru poza flagami i drutem kolczastym, który dotyka go jak metalowa lina wokół szyi Akharaba. Tak, Akharab, ile razy zamieniali cię w kurczaka, oskubanego za paczkę sępów? O, marginesy, wiedzcie, że wygnając Akharab, usychają sumienie tego kraju, plądrujemy nasze strychy i wyrywamy nasiona, aby lepiej polować na inne Akharab, które jutro będą niczym innym jak nami. Ty jesteś nami, Akharab, a my jesteśmy tobą. Tańcz, zatańcz z nami dla naszych zmarnowanych nasion. Czy pył z waszych zwłok naprawi otchłań, którą wykopują własnymi rękami, między naszymi łopatkami?

Wiatr warknął, wlewając zawartość gardła do butelek.

„Nie jestem Tuaregiem” - powtórzył Akharab - „Jestem już martwy, przestań mnie zabijać”.

„Nie, Akharab, jesteś Tuareg i żyjesz. Skoro my, ludzie z marginesu, możemy wskrzesić nawet dusze wraków i szmat, dlaczego nie moglibyśmy tego zrobić dla przyjaźni zapieczętowanej taninami soli i gorzkim sokiem dni ognia i potu? ”

Hausa krzyknął. „Ludzie z podwójnie zaszytymi brzegami na końcu tkaniny, beczycie jak oszołomione owce, gdzie jest wasz powód, a gdzie zgubiliście moje - starego garbarza pralni z resztek pamięci? Kiedy nasze ludy stają się dworzanami zachęcającymi potwory do pożerania niektórych wnętrzności, jaka jest nasza rola, my, marginesy, nitownicy narodów? Gdzie są trzy rytmy, które kiedyś sprawiły, że ten kraj zatańczył: równowaga karawan falujących z północy na południe; pasterzy, których flety rozprzestrzeniły się na sawannie z zachodu na wschód; i trzeci, chwytający jednego z domokrążców, ludzi tkających myśli i pokrewieństwa, tych wszystkich wiatrów, wszystkich gwiazd i wszystkich wymian - mówię o nas, ludzi pośrednich, szaleńców idei, utopistów marginesów. ”

Spod czarnych skrzydeł płonącego drapieżnika, Ashamur, dumny ze swojej piersi, pokazał dwa pistolety maszynowe:

„Hausa, mówisz, że ten kraj był kiedyś zasilany przez trzy porywające wiatry. Dlaczego więc czekamy, aby dać im rakiety AK bazookas i wszystko, co rozprasza próżność przeciwnika. Jaki cień na tej nieuporządkowanej ziemi mógłby odzyskać swą postać, gdyby nie niepewna rozpiętość chaosu? W chwili obecnej lub w przyszłości nikt nie może istnieć na tym terenie, dopóki widoczne są cele wroga

Uderzając go łokciem w nos, Tamajaght przerwała Ashamurowi.

„Ty i twoi bracia broni siejicie wszędzie ropnie, kiedy gromadzicie się na Frontach, gdzie wizje nie wykraczają nawet poza rogi waszych owiec, plądrujecie opór tak twardy i stary jak kamienie. Co jeszcze zrobiłeś, ale skierowałeś naszą sprawę na zbieranie okruchów i sprzedałeś naszą walkę muchom handlującym niebieską padliną? Ty wrono, pijące turisty kleszcze, wypoleruj tyłek Marianne i rób to z pełnym gardłem aż do podwozia, i połknij rury wydechowe Rajdu Dakar. Wkrótce staniecie się koszenilami wabiącymi biedronki oślizgłej ludzkości w poszukiwaniu zrujnowanych szlachetnych dzikusów. Za jaką pierdliwość ponownie wymienisz nasze dusze? ”

„O kobieto słów i dojrzałego wieku”, odpowiedział Ashamur, „tak naprawdę właśnie narysowałeś to, czym się staliśmy przez ostatnie dwa lata. Połknęliśmy wszystkie mieszanki, a nawet naszą nazwę pochłonęliśmy. Ale nie oznaczaj wszystkich wojowników tą samą pieczęcią. Znam tylko język oporu i broni, broń, którą ograbiłem z wojska. Gdybym był dzieckiem urodzonym i wychowanym w namiotach, wiedziałbym, jak z pomysłową mową powiedzieć, jak wytatuować dumę mojego narodu na szyi jego ciemiężcy. ”

„Ty”, powiedział Tamajaght, „Radzę ci nauczyć się, jak się zamknąć. Być może cisza ochroni twoją lisią głowę, wykorzystywaną przez twoich braci handlujących egzotykami, którzy sprzedają swoje upiorne siostry. ”

Spierzchnięty i suchy głos Amanara podniósł się spod jego zasłony:

„Fragmenty rozczłonkowanego zwłok, ta kraina jest tylko cieniem jej ruin i bez względu na to, jakim ogniem Amerykanie i Europejczycy zdecydują się nią zarządzać, żaden sprytny rzeźbiarz na granicy nie będzie w stanie jej uratować ani znaleźć stabilności w zgranym filtrze tych zszyte stany. Żeby było prosto lub do góry nogami, ponieważ marginesy mają tylko jedną twarz, palnik spawalniczy światłowodów. Jest to grzebień drażniący dym tryskający ze starożytnych karbowanych splotów krawędzi. Nie jestem ani prorokiem ciemności sfrustrowanego Wschodu, ani złudzeń bulimicznego Zachodu. Jestem tylko żołnierzem przechodzącym między żarliwymi ostrzami cierpienia i zawsze doradzałem podróżnikom: po co naprawiać stopy, jeśli głowa jest zdewastowana? Wolę nawigować na zawrotnych szczytach. Głębokość kałuż, daj mi bieg, zostawiam ratującym utopcom w zastałych wodach, już zmiękczonych przez wypełnione łzami misy i użalanie się nad sobą przez cały rok. ”

Furia. Wściekłość, jakby wszystkie nieba siedmiu ziem drżały i grzmiały w butelkach zakrywających głos.

Wiatry i marginesy intonowały hymn wygasających wszechświatów. Akharab miał czkawkę po tym, jak źle połknął zakrzep i strumień życia. Na minarecie wielkiego meczetu kogut starał się zastąpić zaginionego muezina, ale heroiczna pieśń przełyku została pochłonięta krzykiem sępa, który podobnie jak pielęgniarka inwazji humanitarnych pozdrawiał oficera, który zamordował miasto strzałami prowadzić. Wokół Akharabu stały marginesy, śpiewając hymn świtu zamordowanego ponownie w pochwie nocy.

Zwrócone ku wschodowi szmaty i przerwane porody dnia były zamazane. Światło i żółty odcień pustyni, przygaszony krwią Akharaba. Nasza pielęgniarka humanitarna objęła oficera, a rozdrażniony głos przemówił do Lewantu:

„Ja, barwnik i praczka wszystkich włókien, a nawet pumeksy, które powstrzymałyby mnie, Akharab, od wycięcia dla was całunu w jednym z tysięcy flag, nawet na pojemnikach na śmieci, na cześć francuskiego ministra łez i nafrykanina -naffairs-lalala-amen. Twój całun, Akharab, jest na czerwono i na czarno, że go pokoloruję, i zrobię to teraz. ”

Przetłumaczone z francuskiego przez Simona Lesera z nieocenioną pomocą Christiane Fioupou. Oryginał ukazał się w czasopiśmie Le Monde Diplomatique z lutego 1994 r. I został opublikowany tutaj dzięki uprzejmości autora i jego francuskiej tłumaczki, Hélène Claudot-Hawad.

Przeczytaj nasz wywiad z autorem tutaj.