Recenzja „Life” - Sci-fi Horror z Real Venom

Recenzja „Life” - Sci-fi Horror z Real Venom
Recenzja „Life” - Sci-fi Horror z Real Venom

Wideo: Coś (1982) Październik Horrorów -#RetroRecenzje 2024, Lipiec

Wideo: Coś (1982) Październik Horrorów -#RetroRecenzje 2024, Lipiec
Anonim

Z gwiazdorską obsadą w klasycznym horrorze science fiction i mnóstwem teorii fanów już zalewających Internet, Life ma wiele do nadrobienia

i robi to w porywający sposób od początku do brutalnego wykończenia.

Image

David Jordan (Jake Gyllenhaal) w ŻYCIU Columbia Pictures. © Sony Pictures

Image

Zespół naukowców na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przechwytuje sondę powracającą z Marsa w celu przeprowadzenia badań na czymś znalezionym na powierzchni. Ku fanfarom na Ziemi zespół odkrył organizm jednokomórkowy i nadał mu nazwę CALVIN.

Pod mikroskopem Hugh Derry (Ariyon Bakare) fascynuje się odkryciem i jego szybko ewoluującą formą. Inni astronauci, doktor David Jordan (Jake Gyllenhaal), Roy Adams (Ryan Reynolds), Kat (Olga Dihovichnaya), Miranda North (Rebecca Ferguson) i Sho Kendo (Hiroyuki Sanada) obserwują z bezpiecznej odległości, ale z rosnącym niepokojem.

CALVIN wkrótce staje się wystarczająco potężny, aby uciec przed ograniczeniami kwarantanny i rozpocząć gwałtowne szaleństwo w całym statku kosmicznym, odrywając załogę. Ci, którzy przeżyli, mają rozpaczliwy wybór: pozwolić kosmitowi powrócić na Ziemię lub poświęcić się, próbując ratować ludzkość.

Międzygwiezdna koncepcja pojedynczej lokalizacji (reżyser Daniel Espinosa tylko chwilowo pozwala nam zejść z samego statku), jest taka, która była rozgrywana wiele razy wcześniej. Od Alien do Gravity, ogromna pustka przestrzeni oferuje swoje własne reguły i permutacje, które dają inne spojrzenie, które wydaje się, że publiczność podskakuje. Łatwo byłoby, tak jak w przypadku Gravity, polegać na tym haku do prowadzenia narracji. Film Sandry Bullock z pewnością zasługiwał na pochwały za zapierające dech w piersiach efekty wizualne, ale po refleksji brakowało epizodycznego charakteru fabuły.

Ryan Reynolds w „Life” © Sony Pictures

Image

Espinosa, który wcześniej tworzył thrillery takie jak Safe House (z Denzelem Washingtonem i Ryanem Reynoldsem), może dodać element grozy dzięki kosmitowi na pokładzie. Ten pomysł może nie być oryginalny, z wieloma odniesieniami do The Thing Johna Carpentera (szczególnie w sekwencji rozdrabniania nerwów z użyciem płytki Petriego), ale wszystko jest wzmocnione rozmachem i rozmachem, który podnosi coś, co w przeciwnym razie mogłoby być przewidywalnym filmem gatunku.

Ustawienie jest bliskim przybliżeniem dnia dzisiejszego, a postacie reagują w sposób całkowicie powiązany. Od odwagi po pozorne tchórzostwo - nic nie jest dostarczane w sposób hamujący. Reynolds zaczyna błyszczeć wcześnie, a wraz z postępem filmu widzimy więcej postaci drugoplanowych, a także wyróżniające się zwroty od Fergusona, a zwłaszcza Gyllenhaala.

Mimo wszystkich świetnych występów i wiarygodnego dramatu nie daj się zwieść myśleniu, że to „bezpieczny” film. Makabryczne sceny śmierci mogą nie być odtwarzane w przypadku trzewi, ale naprawdę mają na nie wpływ. Znakomity wynik regularnie zaskakuje, dokładnie tak, jak powinien. Nawet dylemat moralny, który leży u podstaw filmu, sprytnie się kręci, tworząc zaskakujący finał.

Życie może być ustawione jako film gatunkowy, ale szybko ewoluuje w coś znacznie bardziej satysfakcjonującego i ostatecznie staje się jednym z najlepszych filmów science fiction ostatniej dekady.

Ocena: *****

Life jest w ogólnej wersji od 24 marca