Nana Kwame Adjei-Brenyah w księgarniach America, Dystopia i New York City

Nana Kwame Adjei-Brenyah w księgarniach America, Dystopia i New York City
Nana Kwame Adjei-Brenyah w księgarniach America, Dystopia i New York City
Anonim

Nana Kwame Adjei-Brenyah to urodzona w Nowym Jorku pisarka, która łączy realizm i surrealizm, aby tworzyć fantastyczne historie, które wydają się niesamowicie prawdziwe. Po wydaniu swojej debiutanckiej kolekcji Friday Black - eksploracji rasy, konsumpcjonizmu i męskości w Ameryce - Adjei-Brenyah mówi o obecnym klimacie społecznym w USA i jego osobistych relacjach z Nowym Jorkiem.

Dokładnie na miesiąc przed znaczkiem oszalałych kupujących, którzy przedarli się przez drzwi sklepu w Czarny piątek 2018, piątek Czarny Nana Kwame Adjei-Brenyah cicho pojawił się na półkach w całym USA. W tej kolekcji mrocznych, nawiedzających opowieści Adjei-Brenyah wyobraża sobie światy, w których nienarodzone płody odwiedzają swoich niedoszłych rodziców, wciągające doświadczenia VR są wykorzystywane do rozgrywania rasistowskiej przemocy, a śmierć jest normą podczas szalonej działalności Czarnego Piątku. Są to światy, które są naciągane i karykaturalne, ale nadal są wyjątkowo wiarygodne.

Image

Czytanie Adjei-Brenyah to niezwykłe doświadczenie. Sposób, w jaki łączy rzeczywistość z wyobrażeniem, przypomina zwycięzcę Man Bookera i osobistego mentora Adjei-Brenyah, George'a Saundersa, ale jego styl pozostaje wyraźnie jego własny. Urodzona w Nowym Jorku, absolwentka SUNY Albany i Syracuse University, Adjei-Brenyah jest jednym z najbardziej obiecujących pisarzy Nowego Jorku, oferując wnikliwe i szczere komentarze społeczne.

Uniwersytet Syracuse, Nowy Jork © debra millet / Alamy Stock Photo

Image

Wycieczka kulturowa: wiele twoich opowieści ma niesamowitą mieszankę tego, co prawdziwe i to, co wyobrażone. W jakim stopniu te historie opierają się na prawdziwych doświadczeniach i jak obciążasz je surrealistycznym elementem? Nana Kwame Adjei-Brenyah: Po prostu śledzę historię, która do mnie przychodzi. Nawet bardziej surrealistyczne historie to często tylko ja konkretyzuję uczucie, które czuję w abstrakcyjny sposób. Na przykład w pierwszej historii mamy tę skalę czerni, ale dla mnie tak to jest, gdy dostosowuję się do konkretnej przestrzeni, gdy czarna osoba porusza się po świecie. Więc po prostu wziąłem to, co naprawdę czułem w swoim prawdziwym życiu i uczyniłem to dosłownym. Dzięki tym historiom, które są nieco bardziej związane z realizmem, dokładniej reprezentuję to, jak się czuję, bez tworzenia tego zarozumiałości. Nie mam innego sposobu myślenia na temat tego typu historii. Pracując z George'em [Saundersiem], jedną z rzeczy, w których naprawdę mi pomógł, było uświadomienie sobie, że rozróżnienie jest rodzajem iluzji. Piszesz historię, piszesz najlepszą historię, jaką potrafisz, ustalasz zasady, których potrzebujesz, i próbujesz znaleźć tam jakąś prawdę.

CT: W jakim stopniu twoje historie mają cel dydaktyczny? NKAB: Mam nadzieję, że te historie radykalizują wyobraźnię ludzi. Mam nadzieję, że w moich opowieściach pojawiła się nieodparta reakcja na przemoc. To powiedziawszy, wkładam humor, a oni angażują się na poziomie opowieści, ponieważ myślę, że to ważne dla fikcji. Chcesz, aby ludzie cieszyli się z twoich opowiadań, a częścią tej radości jest odpowiadanie na ich lepszą naturę.

CT: „Era” i „Kraina Zimmera” są bardzo dystopijne. Czy zamierzasz pisać o dystopii, czy jest to dystopia, w jakiej się pojawia? NKAB: Mam bardzo mało decyzji, kiedy zaczynam pisać opowiadanie. Mam głos i sytuację w mojej głowie. To słowo dystopia przypisuje mi się często. Myślę, że w tej chwili są ludzie, którzy żyją z więcej pieniędzy, niż mogliby kiedykolwiek wykorzystać, a także ludzie, którzy rodzą się w nic i cierpią z tego powodu. Zdarza się i jest dozwolone i jest to status quo. Myślę, że wiele cech, które nazywamy dystopią, może już tu być.

CT: Twoje historie obejmują wiele tematów kryzysowych: brutalność policji, relacje rasowe, konsumpcjonizm, ale także męskość. „Lark Street” to bardzo wzruszająca, nawiedzająca historia. Dlaczego zdecydowałeś się opowiedzieć o doświadczeniu aborcji z męskiego punktu widzenia? NKAB: Nie chciałem nigdy zakładać, że wiem, czego doświadcza kobieta. Pisząc tę ​​historię, zdałem sobie sprawę, jak problematyczne jest przedstawianie punktu widzenia mężczyzny, ponieważ zbyt często słyszymy tylko punkt widzenia mężczyzny. Ważne jest, aby to rozpoznać. Pisząc tę ​​historię, mam nadzieję, że doszedłem do głównego bohatera, który zdał sobie sprawę, że uprzywilejowuje swoje własne uczucia, swoją winę. I myślę, że przybywa do miejsca, w którym lubi: „Wiesz co, nie jestem tym, który jest najważniejszym głosem w tej sytuacji”. Staram się na to gestem.

The Strand Bookstore, Manhattan, New York © dbimages / Alamy Stock Photo

Image

CT: Jak dorastanie w Nowym Jorku wpłynęło na ciebie jako pisarza?

NKAB: Urodziłem się w Queens, Nowy Jork, w mieście, ale odszedłem, gdy miałem siedem lub osiem lat, więc jestem z zewnątrz w miejscu zwanym Spring Valley w hrabstwie Rockland. Jestem pewien, że wpłynęło to na mnie w sposób, którego tak naprawdę nie byłem w stanie dostrzec, ale kiedy dorastałem, nie byłem świadomy niczego literackiego. Mimo że czytałem, czytałem wszystko, co wpadło mi w oko. Nie byłem prowadzony przez autorów w sposób, w jaki czasami jestem teraz. Nawet nie rozumiałem, co znaczy słowo literackie - wciąż nie wiem, czy dokładnie to rozumiem! Zawsze byłem w pobliżu wielu różnych ludzi z różnych środowisk, zarówno w mieście, jak i Spring Valley. Ale nie miałem poczucia przynależności do społeczności literackiej, dopóki nie poszedłem do szkoły w Syracuse.

CT: Co skłoniło cię do pisania, kiedy dorastałeś?

NKAB: Lubiłem pisać, bo to nic nie kosztuje, ludzie nie mogą ci tego odebrać. Czytałem YA fantasy i science fiction i ostatecznie wpadłem na pomysł, że utknąłem w głowie. Nie myślałem o sobie jako pisarzu. Dopiero kiedy dostałem się na studia [SUNY Albany, Nowy Jork], zdałem sobie sprawę, że jest to opcja, aby być lub spróbować wyobrazić sobie siebie jako pisarza.

CT: I wreszcie, gdzie kupujesz swoje książki w Nowym Jorku?

NKAB: Three Lives and Company. Strand też.